Aktualności
Wielka wygrana przy Cichej!
Po wygranej w Puławach z liderującą Stalą Rzeszów, w sobotnie popołudnie nadszedł czas na przerwanie kolejnej passy meczów bez porażki. Wiślacy grali w Chorzowie z niepokonanym dotychczas Ruchem.
Od pierwszej minuty było widać, że nasz zespół nie przestraszył się faworyzowanych rywali. Chwilę po rozpoczęciu meczu nieznacznie pomylił się strzelając głową Emil Drozdowicz. W 10. minucie uderzył Ednilson, ale Bielecki złapał piłkę. Gospodarze odpowiedzieli pięć minut później. Szybkie rozegranie futbolówki, która trafiła do Wójtowicza, a ten obił słupek naszej bramki. W odpowiedzi ponownie próbował Ednilson, a kilka minut później Drozdowicz, ale golkiper Ruchu spisywał się bez zarzutu. W 29. minucie fanastyczne prostopadłe podanie posłał Carlos Daniel. Piłkę przejął Dominik Banach, minął bramkarza i posłał futbolówkę do pustej bramki. Sześć minut później stadion przy Cichej uciszył się po raz drugi. W polu karnym sprytem wykazał się Drozdowicz i strzałem z kilku metrów podwyższył prowadzenie. Wiślacy grali mądrze i dobrze się bronili nie dopuszczając w tej części gry do większego zagrożenia pod bramką Owczarzaka.
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego naporu gospodarzy, ale bez klarownych sytuacji. W 62. minucie po wrzutce z rzutu wolnego zakotłowało się w naszym polu karnym. Po prawdziwym bilardzie piłka trafiła do Szczepana, a ten z bliska nie miał problemów z trafieniem do bramki. Wisła odpowiedziała w najlepszy z możliwych sposobów. Dośrodkowanie z lewej strony i główka Ednilsona dała trzeciego gola. Arbiter spotkania wskazał na środek boiska, ale po wielkich protestach zawodników i sztabu szkoleniowego miejscowych nagle zmienił decyzję i nakazał wznowienie gry od rzutu wolnego. Kilka minut później nie było już wątpliwości. Rezerwowy Kacper Kondracki przeczytał intencje Kulejewskiego, przejął piłkę i książkowo ograł Bieleckiego pakując przy tym piłkę do siatki Ruchu. Gospodarze probówali się odgryźć, ale nieskutecznie. Dopiero w czwartej minucie doliczonego czasu gry ponowne dośrodkowanie w pole karne, do piłki wyskoczył Piotr Owczarzak, który został trafiony łokciem w twarz przez Kowalskiego. Do piłki dopadł Kowalczyk i strzelił do bramki. Na nic zdały się protesty, a Paweł Socha został odesłany na trybuny po obejrzeniu czerwonej kartki. Wiślacy ponownie odpowiedzieli jednak najlepiej jak mogli. Kilka sekund po wznowieniu gry z dystansu przepięknie huknął Bartłomiej Bartosiak i było już jasne, że trzy punkty pojadą do Puław.
Po widowiskowym spotkaniu pokonaliśmy Ruch 4:2 i z optymizmem czekamy na sobotnie starcie z rezerwami Śląska przy Hauke-Bosaka 1.
RUCH CHORZÓW 2:4 (0:2) WISŁA PUŁAWY
Bramki: Szczepan 62, Kowalczyk 90 – Banach 29, Drozdowicz 35, Kondracki 76, Bartosiak 90
Wisła: Owczarzak – Cheba, Wiech, Pielach, Wawszczyk, Kuban (81 Lisowski), Banach (72 Kondracki), Puton, Carlos Daniel, Ednilson (90 Bartosiak), Drozdowicz